Nie da się ukryć, że sporym problemem dla wielu restauracji stało się po prostu obsługiwanie klientów, z racji tego że reżim sanitarny zmusił do większych wydatków wielu przedsiębiorców – na przykład przy zakupie środków do dezynfekcji, bądź też wręcz je zamykając. Jednakże czy jest to jedyny powód, dla którego tak wiele restauracji ogłasza swoją upadłość?

Cios prosto w portfel
Część z nich po raz pierwszy musiała zmierzyć się z brakiem możliwości oferowania swoich usług bezpośrednio. Trudno nie powiedzieć, że wpływ koronawirusa na tą branżę jest traumatyczny. Warto zaznaczyć, że wiele restauracji po prostu nie radzi sobie z taką sytuacją. W tej nowej rzeczywistości, kiedy ulice w centrum miasta są zupełnie słabo zaludnione, internet staje się jedynym sposobem dotarcia do gości. Internet, który wcześniej przez wielu ludzi był ignorowany, nagle stał się okazją do odzyskania chociaż części dochodów.
Ta epidemia i izolacja, którą faktycznie spowodowała, że media społecznościowe mogą decydować, czy restauracje utrzymają się nad wodą, czy też splajtują. Dziś wygrywają ci, którzy przez długi czas poświęcili czas na komunikację ze społecznością i budowanie relacji. Wygrywają, co oznacza, że nadal zarabiają własne pieniądze, mogą przynajmniej bez wysiłku wesprzeć część zespołu. Ci, którzy dziś ignorują media społecznościowe, po prostu plajtują
Co prawda restauracje starają się ratować, wchodząc w biznes „na wynos” (czyli sprzedając jedzenie na wynos), ale w tej części prawa gastronomicznego światka obowiązują inne regulacje i nie każdy robi to dobrze, nie mówiąc już o tym, że dieta europejczyków zmieniła się sporo z powodu koronawirusa. Naturalnie ci gracze, którzy już mają ugruntowaną pozycję zauważyli, że nagle mają więcej klientów, podczas gdy nowe restauracje walczą o pozostałe strzępki klientów.
Brak rządowego wsparcia
Naturalnie przyznawanie sobie nowego budżetu jest państwu w smak, ale z drugiej strony te branże które do przetrwania potrzebują klientów zaczęły po prostu plajtować. Póki co rządowe programy typu ,,tarcza milion” się po prostu zakończyły i raczej nic nie wskazuje na to, że po raz kolejny zostaną one wypuszczone dla przedsiębiorców. To naturalnie trudny czas dla restauratorów, ale może przynajmniej będzie to nauczka na przyszłość, aby poważniej traktować takie sytuacje, oraz odpowiednio się przygotować, zamiast kombinować tylko jak żyć z dnia na dzień. W końcu tylko w taki sposób można przetrwać ten ciężki czas – w żaden inny sposób raczej nasza restauracja nie da sobie rady.
Źródło : https://lakomy.net.pl/